Region i historia

Współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, projekt pn. „Nowy Sztynort-Osada Wolności” realizowany jest w ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia 2014-2020. Poddziałania 1.3.2 tworzenie sieciowych produktów przez MŚP.

Przedsięwzięcie jest realizowane rzez konsorcjum składające się z 3 przedsiębiorstw:
King Cross Developments sp. z o.o. (lider)
Nowy Sztynort sp. z o.o.
Marek Makowski Biuro Turystyki Aktywnej „GERTIS”
„Nowy Sztynort-Osada Wolności” to projekt, który skupia się na rdzeniu „Wolności”.
Założeniem i głównym celem projektu jest wdrożenie innowacyjnego w skali europejskiej produktu sieciowego z zakresu turystyki, medycyny i zdrowia, wykorzystującego potencjał regionu Wielkich Jezior Mazurskich. W projekcie wyodrębniamy trzy podstawowe aspekty wolności:
„Wolność w żagle”: żeglarstwo-synonim wolności od wieków, związane ze swobodą podróży, możliwością bycia „sam na sam” i zwolnienia tempa życia. „Wolni Strzelcy”: przestrzeń do pracy – odejście od trybu korporacji, stworzenie przestrzeni do pracy w nawiązaniu relacji w przyjaznym otoczeniu natury.
„Wolność od ograniczeń”: wsparcie niepełnosprawnych – poczucie wolności dla osób na co dzień wykluczonym, które często są zależne od innych.

Kamienie Sztynorckie

Kamienie albo Głazy Sztynorcie to jedna z największych zagadek Sztynortu. Ta tajemnicza konstrukcja zalega w jeziorze Dargin, a czasami uznawana jest za granicę dzielącą wody jeziora Dargin od Kisajna. Na starych mapach to miejsce było opisywane jako „Alt Steinort”, czyli „Stary Sztynort”.
Kamienie Sztynorckie to pas kamieni zalegających pod wodą na długości ok. 200 m i szerokości 20 m. W najpłytszym miejscu leżą one na głębokości około pół metra. Stanowią niewątpliwą przeszkodę dla żeglarzy. Niejeden jacht postradał tutaj miecz, a sternik bezpośrednio przekonał się co znaczy nazwa Sztynort (niem. Steinort = kamienne miejsce).
W tradycji utarło się, że Kamienie Sztynorckie to relikt najstarszego sztynorckiego zamku. Jeszcze w końcu ubiegłego stulecia podwodną przeszkodę penetrował Andrzej „Balon” Tarasiewicz, legendarny płetwonurek z Giżycka, który współpracował m.in. z toruńskimi archeologami. Wśród kamieni nie odkrył żadnych elementów drewnianych czy też zabytków ruchomych (np. fragmentów naczyń ceramicznych), dzięki którym można byłoby uściślić chronologię powstania obiektu.
Początki wczesnonowożytnego Sztynortu wiążą się z latami 1552–1554. Wówczas Caspar, Fabian i Melchior von Lehndorff wznowili działania osadnicze w Puszczy Sztynorckiej. Wiązały się one m.in. z odnowieniem lokacji Sztynortu. Czy bracia zdecydowaliby się na budowę „zamku” na jeziorze? Trzeba pamiętać, że właśnie w latach sześćdziesiątych XVI w. doszło do spiętrzenia wody w północnej części Wielkich Jezior Mazurskich. Poziom miał się podnieść o długość lancy. Historycy spierają się, o jaki typ lancy chodziło, niemniej „mazurski potop” musiał przyczynić się do zatopienia terenów położonych co najmniej 1,5 m poniżej dzisiejszego poziomu wody w kompleksie jeziora Mamry. Przed spiętrzeniem wody Kamienie Sztynorckie stanowiły wyspę! Czyżby więc szesnastowieczny potop zmusił Lehndorffów do porzucenia „wyspiarskiej” inwestycji? A może to ślad po bliżej nieokreślonej inwestycji z czasów krzyżackich? Może to relikty sztucznej wyspy, którą zbudowali i wykorzystywali dawni rybacy lub flisacy? Ktoś chętny do rozstrzygnięcia zagadki?

Informacji o Kamieniach Sztynorckich i początkach osadnictwa z czasów Lehndorffów szukajcie w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 11, 162–163, 166–167.

Jerzy Łapo

Most Sztynorcki

Widoki z Mostu Sztynorckiego uważa się za jedne z najpiękniejszych na Mazurach. Patrząc na południe widać rozległą taflę jeziora Dargin, którą latem zapełniają setki jachtów. Inny klimat ma widok w kierunku północnym – na jezioro Kirsajty, które swoją nazwę zawdzięcza pradawnym Prusom. W ich języku oznaczało ‘czarne jezioro’. Kirsjaty są dużo mniejsze i płytsze od Dargina. Jest tu kilka wysepek i wiele trzcinowisk, które tworzą tajemnicze zatoczki, a torfowe podłoże przyczynia się do tego, że woda rzeczywiście wydaje się być czarna…
Most Sztynorcki, zwany kiedyś także Kamionkowskim, jest dla współczesnych oczywistością, ale w przeszłości inaczej pokonywano przesmyk jeziorny. Od wieków działał tutaj prom. Obsługiwany był przez promowego, który chronił się, a może i mieszkał w niewielkim domku, stojącym na sztynorckim brzegu. Stąd najpewniej wzięła się lokalna nazwa miejsca Buttke, czyli po prostu ‘budka’. W końcu XIX wieku zbudowano tu niewielką przystań, do której przybijały parowce przywożące turystów. Tutaj schodzili na ląd i ścieżką przez torfowisko Karpiny docierali do parku i pałacu. Dzisiaj w tym rejonie znajduje się niewielka keja.
Promową przeprawę zlikwidowano najprawdopodobniej w czasie II wojny światowej, być może aby ułatwić komunikację między mazurskimi polowymi kwaterami dostojników III Rzeszy. Prom zastąpiono mostem z ruchomym przęsłem. Współczesny most powstał około lat sześćdziesiątych XX wieku. Wraz z nasypami przyczółków konstrukcja ma dzisiaj około 300 m. Właściwy przesmyk jeziorny liczy 100 m.
Stosunkowo niewielki prześwit pod mostem – około 4 m – powoduje, że na jachtach niezbędne staje się złożenie masztu, a pasażerów dużych statków pasażerskich czeka obniżenie dachu górnego pokładu! Podczas przechodzenia pod mostem wprawne oko zauważy dwie tablice pamiątkowe. Pierwsza poświęcona jest Andrzejowi „Balonowi” Tarasiewiczowi (†1998), nurkowi z Giżycka, druga Piotrowi Woźniakowi-Starakowi (†2019), producentowi filmowemu.

Informacje o Moście Sztynorckim oraz m.in. o jeziorach Dargin i Kirsjaty można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 96, 124, 137–139.
Warto zwrócić uwagę na sceny polowania na Nilu z filmu Faraon (reż. Jerzy Kawalerowicz) – były nagrywane na Kirsajtach. Można również sięgnąć po powieść Wojciecha Chmielewskiego Jezioro Dargin (2021).

Jerzy Łapo

Cmentarz

W tradycji mazurskiej cmentarze urządzano wokół świątyń. Doczesne szczątki przedstawicieli szlachty umieszczano w kościelnych kryptach. Dopiero na początku XIX wieku zaczęto zakładać nekropolie pozakościelne.
Cmentarz w Sztynorcie założono około 1857 roku. Lehndorffowie, którzy byli luteranami, zdecydowali się na wariant nekropolii, na której grzebani będą hrabiowie i ich poddani. Do tej pory szczątki sztynorckich arystokratów umieszczano w kryptach kościołów w Radziejach i Dobie.
W latach 1855–1857 w najwyższej części cmentarza, zlokalizowanego na przesmyku między jeziorami Sztynorckim i Dargin, zbudowano neogotycką kaplicę według projektu berlińskiego architekta Friedricha Augusta Stülera. Dwukondygnacyjna budowla początkowo była traktowana jako lokalny kościółek, który był filią świątyni w Radziejach. Stamtąd też na nabożeństwa dojeżdżał proboszcz. Modlono się w sali na parterze, w której umieszczono m.in. skromny ołtarz, płytę nagrobną Meinharda von Lehndorff oraz epitafium założycieli Sztynortu. Do podziemi kaplicy przeniesiono trumny ze szczątkami hrabiowskich przodków. W XX wieku podziemie zapełniło się i w narożniku cmentarza urządzono nową, zewnętrzną kryptę. W kaplicy odbyło się kilka ceremonii ślubnych Lehndorffów, z czasem jednak częściej organizowano tutaj uroczystości pogrzebowe.
Wokół kaplicy grzebano mieszkańców majątku i wsi. Na krzyżach często umieszczano informacje o profesjach zmarłych i funkcjach, jakie pełnili w hrabstwie. Niektóre rodziny miały swoje cmentarne alejki. Przy jednej z nich pochowano trzech kolejnych sztynorckich nauczycieli o nazwisku Puschke – dziadka, ojca i syna.
Po wojnie cmentarz i kaplica zostały opuszczone i zdewastowane. Ostatnio jednak zakończył się remont dachu kaplicy, a nekropolia została uporządkowana i zinwentaryzowana.

Informacje o cmentarzu i kaplicy w Sztynorcie można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 94–97, 117–119.

Wyniki inwentaryzacji cmentarza w Sztynorcie (w języku niemieckim): https://forgotten-cemeteries.eu/friedhofsindex/friedhof-gross-steinort-sztynort/

Jerzy Łapo

Park

Od wieków Sztynort kojarzył się z dębami. Między innymi w 1898 roku pisano o „olbrzymich dębach” rosnących w „parku hrabstwa Steinort, w powiecie węgoborskim”. Na początku XX wieku pojawiły się pocztówki datujące tutejsze najstarsze drzewa na tysiąc lat! W rzeczywistości pierwsze dęby w Sztynorcie sadził najprawdopodobniej Meihnard von Lehndorff (*1590, †1639), mają więc one obecnie około 400 lat. Część z nich tworzy majestatyczny szpaler przy głównej alei poprzecznej parku.
Założenie parkowe o cechach barokowych powstało pod koniec XVII wieku z polecenia hrabiny Marii Eleonory. Nie znamy jego dokładnego rozplanowania, niemniej wiemy, że stanął w nim m.in. dom ogrodnika, a później altana. Największy rozkwit park przeszedł za czasów Ernsta Ahasverusa von Lehndorff. W 1779 roku uchodził za największe w Prusach. Podzielony był trzema alejami podłużnymi i dwoma poprzecznymi. Na przedłużeniu jednej z alei znajdował się kanał z małą przystanią, prowadzący wprost do jeziora Kirsajty. W 1782 roku wymieniano, że w Sztynorcie znajduje się „basen wyłożony ciosanymi kamieniami, fontanna, góra ślimakowa, dostojne żywopłoty, regularne, rozległe ziołowe i kwiatowe rabaty, szerokie aleje, altany i szpalery, przepiękne sady z wieloma dziwnymi roślinami”. Nie brakowało także rzeźb, a szczególną uwagę zwracał zegar słoneczny, który pokazywał czas na trzynaście sposobów! Czasomierz znajduje się współcześnie w Morągu.
Ernst Ahasverus planował też budowę pawilonu parkowego, ale ten powstał już za czasów jego syna Karola I – to tzw. herbaciarnia, która być może była prezentem ślubnym od męża dla Pauliny von Lehndorff z 1823 roku. Najprawdopodobniej w latach sześćdziesiątych XIX wieku naprzeciwko tej budowli stanęła Kaplica Jerozolimska. W 1881 roku pisano o „parku ogromnym, starannie utrzymywanym”, jednak jego świetność była już przeszłością. Obecnie rozpoczęły się prace zmierzające do nadania parkowi właściwego blasku.

Informacje o sztynorckim parku, zegarze słonecznym, herbaciarni i Kaplicy Jerozolimskiej można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 104–106, 116–117, 150–155, 193–194.

Sztynorcki park to dziwne miejsce. Od jakiegoś czasu niektórzy zaklinają się, że widzieli w nim wielki posąg Buddy.

Jerzy Łapo

Pałac

Pałac w Sztynorcie, który widzimy współcześnie, to owoc działań kilku pokoleń rodziny von Lehndorff. Centralna część powstała w latach 1688–1691. Stanowi ją barokowy pałac zaprojektowany być może przez samego Tylmana z Gameren, wziętego w tamtym czasie niderlandzkiego architekta. Budowla miała podkreślać rangę rodziny, która w 1687 roku otrzymała tytuł hrabiowski. Dotychczasowa siedziba, która być może przypominała jeszcze późnośredniowieczny dwór obronny, była przestarzała i niemodna – pozostałością po niej są piwnice w centralnej części dzisiejszego pałacu.
Inwestycji najprawdopodobniej nie zdążył rozpocząć świeżo upieczony hrabia Ahasverus von Lehndorff, gdyż… zmarł 14 lutego 1688 roku! Sprawy budowy spadły na jego żonę Marie Eleonorę z domu von Dönhoff, która 4 stycznia tego samego roku została matką. Hrabina wdowa okazała się doskonałą organizatorką. Przez kilka lat zawierała różne kontrakty inwestycyjne i egzekwowała ich wykonanie. Barokowy pałac w Sztynorcie wraz z dwoma, dwuczłonowymi oficynami, zamykającymi dziedziniec honorowy, stał się obiektem zachwytów i… zazdrości wielu współczesnych.
Obiekt rozbudowano pod koniec XVIII wieku i w XIX stuleciu dodając boczne skrzydła i wieżę. Za czasów Karola II von Lehndorff (*1826, †1883) budowlę poddano próbie gotycyzacji, wprowadzając do powszechnego użytku określenie Schloss Steinort, czyli zamek Sztynort. Po śmierci żony Karola II Anny von Lehndorff w 1894 roku cały majątek zaczął szybko chylić się ku upadkowi. Proces naprawczy zapoczątkowany w 1936 roku przez Heinricha von Lehndorff przerwała II wojna światowa. W 1941 roku część pałacu stała się siedzibą polową ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentrop.
Sztynort odebrano Lehndorffom w 1944 roku, co było karą za ich udział w spisku na życie Adolfa Hitlera. Po 1945 roku w pałacu mieściły się m.in. biura, mieszkania i stołówka dla pracowników Państwowego Gospodarstwa Rolnego, także przedszkole dla ich dzieci. W 1983 roku w Sztynorcie rozgościł się Polski Związek Żeglarski, a rok później spółka Interster. Utworzono tutaj „Wioskę Żeglarską”. Legendarna turystyczna mekka upadła po transformacji ustrojowej. Ostatnim akcentem było zamknięcie w 1990 roku mieszczącej się w pałacu pracowni żaglomistrzowskiej. Pomysły na uratowanie pałacu nie doczekiwały się realizacji. Kolejnymi właścicielami była Gmina Węgorzewo, Fundacja Sztynorcka, spółka „Revitalis”, Towarzystwo Inwestycyjne Grupy Agros S.A. (TIGA). Od 2009 roku gospodarzem w pałacu jest Polsko-Niemiecka Fundacja Ochrony Zabytków Kultury, współpracująca ze swoją niemiecką odpowiedniczką. Po zakończeniu remontu w budowli mieścić się będzie m.in. muzeum, szkoła rzemiosła i ochrony zabytków, restauracja.

Informacje o sztynorckim pałacu można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 16–34, 47, 140–150.

Polski historyk Wojciech Kętrzyński pisał w 1881 roku o pałacu sztynorckim: „O nim, jakby o cudzie, niańki mi w dzieciństwie opowiadały, że ma tyle okien, ile dziurek w naparstku”.

Jerzy Łapo

Anna von Lehndorff

Anna von Lehndorff była ostatnią w wielkich kobiet sztynorckiego rodu. Postacią wielką i zarazem bardzo tragiczną.
Anna urodziła się w 1830 roku jako hrabianka von Hahn. W wieku 22 lat została żoną Karola II von Lehndorff, który był jej bratem ciotecznym! Ich matki były rodzonymi siostrami. W małżeństwie od początku nie układało się najlepiej. W dziesiątą rocznicę ślubu Anna z żalem pisała o surowości i bezwzględności męża okazywanej jej, dzieciom oraz ludziom z majątku. Na głowie Anny spoczywało kierowanie hrabstwem pod nieobecność Karola, który robił karierę w dyplomacji. To także jej decyzje podejmowane po śmierci męża w 1883 roku pozwalały utrzymywać Sztynort w dobrej kondycji. Wszystko zmieniło się po jej śmierci w 1894 roku, kiedy majątek objął syn Karol III „Carolus” von Lehndorff i zaczął szybko trwonić rodzinną spuściznę.
Anna von Lehndorff przez lata zmagała się z chorobami w rodzinie. Dwóch jej pierwszych synów zmarło w wieku dziecięcym. Ciągłych zmartwień przysparzał „Carolus”, który w żaden sposób nie garnął się do bycia dobrym gospodarzem. Na głowie Anny był także brat, który nie radził sobie z realiami codzienności. Trudy życia rodzinnego w Sztynorcie pozwalała hrabinie znosić najprawdopodobniej jej głęboka luterańska religijność. Być może z jej osobą należy wiązać Kaplicę Jerozolimską zbudowaną w pałacowym parku.
Hrabina zaangażowana była w liczne działania filantropijne. Wspierała m.in. ewangelicką akcję misyjną w Ziemi Świętej, założyła i utrzymywała sierocińce w Radziejach, Srokowie i Węgorzewie. Ustanowiła stypendia dla niezamożnych studentów zdobywających wiedzę w Królewcu. Z jej polecenia uporządkowano sztynorckie archiwum i opublikowano XVII-wieczne wspomnienia Ahasverusa i XVIII-wieczne dzienniki Ernsta Ahasverusa von Lehndorff. Te ostatnie decyzją pruderyjnej hrabiny zostały ocenzurowane.

Informacje o Annie von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 62–65.

Anna von Lehndorff ostatnie słowa miała skierować do młodego lekarza, który na łożu śmierci chciał jej zaaplikować kolejny zastrzyk. Brzmiały: „Ty baranie…”.

Jerzy Łapo

Dwór łowczego

Dwór łowczego należy do grona legend starego Sztynortu. Niestety, budowli tej próżno szukać w dawnym hrabstwie Lehndorffów. W 2004 roku resztki budynku zostały przeniesione przez Alexandra Potockiego do Gałkowa w pow. piskim. W nowym miejscu dwór został zrekonstruowany. Współcześnie mieści się w nim restauracja, mała sala kinowa i Salon Marion Dönhoff.
Od lat trwają dyskusje jaką funkcję pełnił obiekt i czy słusznie należy nazywać go dworem czy dworkiem. Nowe światło na dzieje budowli rzuciły badania archeologiczne, sfinansowane przez King Cross, przeprowadzone w obrębie jego fundamentów. Zrealizowało je Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie w 2021 roku.
W świetle wyników wykopalisk możemy mówić o trzech budynkach w tym samym miejscu! Pierwszy, który w planie był nieco mniejszy od budowli przeniesionej do Gałkowa, powstał najprawdopodobniej w drugiej połowie XVIII wieku. Około 1840 roku partię nadziemną budowli rozebrano i zbudowano nowy obiekt o większej powierzchni, przy wykorzystaniu części starych fundamentów. Około 1895 roku znowu rozebrano dach i ściany. W obrębie części fundamentów urządzono porządne, murowane piwnice, a nad całością zbudowano drewniany korpus z dwukondygnacyjnym portykiem z czterema kolumnami (jego relikty przeniesiono właśnie do Gałkowa).
W trakcie badań archeologicznych w nawarstwieniach związanych z rozbiórką pierwszej budowli odkryto przedmioty, które można łączyć z myślistwem. Zaliczają się do nich m.in. fragment porcelitowego naczynia ze scenką myśliwską, krzemienna skałka od karabinu, pokonsumpcyjne szczątki ptaków. Z dużym prawdopodobieństwem należy stwierdzić, że dwie pierwsze budowle, najpewniej o cechach dworków, związane były z łowczym sztynorckiego hrabstwa. Po śmierci Anny von Lehndorff (†1894) budynek został sprzedany rodzinie Poltzienów. To oni przeprowadzili generalną przebudowę, przekształcając obiekt w pensjonat, połączony z gospodą, sklepem i agencją pocztową.
Po II wojnie światowej budowlę zaadaptowano na cele mieszkaniowe i sklep. Nawiązując do tradycji zachowano nazwę dwór łowczego.

Informacje o dworze łowczego można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 99–100.

Jerzy Łapo

W jaki sposób Lehndorffowie znaleźli się
w Sztynorcie

Przez wieki Sztynort utożsamiany był z hrabiowskim rodem Lehndorffów. Początki średniowiecznego zasiedlenia tej mazurskiej okolicy wiązały się jednak z inną rodziną. Jej głową był litewski rycerz Surwiłło, który zaciągnął się na służbę krzyżacką. Na chrzcie przyjął imię Tomasz i w dokumentach był zapisywany jako Thomas Surwille. W 1397 roku za wierną, ponadtrzydziestoletnią służbę, m.in. w dyplomacji, otrzymał od Krzyżaków nadanie na Surwile i Puszczę Sztynorcką. Akcja osiedleńcza nie zdążyła się rozwinąć – w 1399 roku Surwiłło poległ w bitwie nad rzeką Worsklą, w której Tatarzy rozbili armię litewskiego księcia Witolda, wspieraną przez krzyżackich sojuszników.
Spuściznę po Surwille objął jego bratanek Jan, który również służył w krzyżackiej dyplomacji. Nie udało mu się ruszyć z zagospodarowaniem puszczy, gdyż musiał się zmagać z oskarżeniami o zdradę na rzecz Polski w wojnie 1410–1411. W 1423 roku Jan sprzedał odzyskane włości dwóm rycerzom. Jednym z nich był Jakub von Maulen, poddany krzyżacki wywodzący się ze staropruskiej szlachty. Jego syn Fabian, sprawujący m.in. urząd wojewody pomorskiego, ożenił się z Małgorzatą von Legendorf-Mgowską, której przodkowie wywodzili się także z dawnych Prusów. Po ożenku Fabian pozostał przy swoim herbie, ale przyjął nazwisko małżonki, które z czasem przybrało formę Lehndorff.
Niestety, Fabian Maulen von Legendorf zmarł w 1483 roku i zagospodarowanie Puszczy Sztynorckiej znowu nie ruszyło. Dopiero w 1551 roku jego potomek Caspar von Lehndorf przystąpił do porządkowania majątków w Surwilach i sąsiednich Tarławkach. W 1554 roku przywilej na Sztynort odebrało trzech braci Caspar, Fabian i Melchior von Lehndorf (Lehndorff). Ich potomkowie dokupili jeszcze pobliskie włości, które w XV wieku trafiły w ręce wspólnika Jakuba von Maulen. Od 1554 do 1944 roku Sztynort pozostawał w rękach Lehndorffów, którzy od 1687 roku szczycili się tytułem hrabiowskim.

Informacje o dziejach rodu Lehndorffów można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 9–22, 37–65, 68–77, 80–83.

Jerzy Łapo

Obieżyświat

Życie Ahasverusa von Lehndorff (*1637, †1688) świadczy o tym, że podróże kształcą, a w konsekwencji przynoszą pieniądze!
Ahasverus – jeden z sześciu synów Meinharda von Lehndorff – zawdzięczał imię legendarnemu „wiecznemu tułaczowi”, który ma się błąkać po świecie, aż do powtórnego przyjścia na świat Chrystusa (imię to weszło do tradycji rodowej hrabiów ze Sztynortu). Już w młodości rozpoczął swoje wielkie peregrynacje. Jako dziewiętnastolatek, razem ze swoim kuzynem hrabią Georgiem zu Eulenburgiem, został wysłany w edukacyjną podróż po Europie, która trwała… dziewięć lat. Trasa wiodła przez Danię, Holandię, Anglię, Francję, Włochy, Sycylię, Maltę i Hiszpanię. Nad młodzieńcami czuwał nauczyciel Seger, który zadbał o zdobywanie wszechstronnej wiedzy. Podróż sprzyjała poznawaniu wielu ludzi, wśród których była między innymi królowa Szwecji Krystyna oraz książęta Lotaryngii i Orleanu. Na Malcie młodzi szlachcice, po audiencji u mistrza joannitów, wzięli udział w morskiej wyprawie wojennej przeciwko Turkom, a później ścigali piratów!
Doświadczenia zdobyte podczas edukacyjnej podróży nie od razu zaczęły przynosić profity. Po powrocie Ahasverus otrzymał propozycję objęcia na pruskim dworze książęcym stanowiska kamerjunkra. Dla ambitnego szlachcica było to jednak za mało. Z pomocą przyszedł książę Bogusław Radziwiłł, który polecił go do służby na dworze polskiego króla Jana Kazimierza. Z czasem Ahasverus stał się zaufanym władcy, który powierzał mu różne misje dyplomatyczne. Lehndorff został szambelanem dworu i podpułkownikiem gwardii. W pewnym momencie piastował stanowisko głównodowodzącego oddziałów niemieckiego autoramentu służących Rzeczypospolitej. Jednocześnie Ahasverus zyskiwał na znaczeniu w oczach księcia pruskiego, stając się w 1668 roku jego radcą dworskim. Od 1671 roku brał udział w formowaniu armii w Prusach. Znowu ruszył w „podróże”, tym razem wojenne. Walczył między innymi w Niderlandach, Skanii, na Rugii.
Znaczenie i doświadczenie polityczne oraz towarzyskie, a także pomnażany majątek, sprawiły, że Ahasverus von Lehndorff rozpoczął starania o tytuł hrabiowski. Zostały one zakończone sukcesem w 1687 roku. W jednym z pól hrabiowskiego herbu znalazł się krzyż maltański, podkreślający przynależność Lehndorffa do tego zakonu joannitów i zasługi w jego służbie.
Niestety, nowo upieczonemu hrabiemu nie dane było długo cieszyć się nową sytuacją i perspektywami rozwoju. Niespodzianie zmarł w Królewcu 14 lutego 1688 roku i został pochowany w krypcie tamtejszego kościoła na Lipniku, z dala od mazurskiego Sztynortu.

Informacje o Ahasverusie von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 41–45.

Jerzy Łapo

Heinrich von Lehndorff

Heinrich von Lehndorff (*1909, †1944) w młodości raczej nie przypuszczał, że będzie wielkim posiadaczem ziemskim. Pochodził z bocznej gałęzi rodu związanej z miejscowością Preyl pod Królewcem. Zapoczątkował ją jego dziadek Heinrich Ahasverus, który był synem znanego żołnierza z czasów napoleońskich Karola I ze Sztynortu.
Lehndorffowie z Preyl związani byli z hodowlą koni. Małego Heinricha, zwanego Heinim, częściej niż na domowej nauce można było spotkać w stajni koni wyścigowych. W kolejnych szkołach młodzieńcowi nie szło najlepiej. Sam miał wspominać: „nie było dnia, bym nie spłatał jakiegoś głupiego figla”. Otrzeźwienie przyszło wraz z oblaną maturą i powtarzaniem egzaminu dojrzałości. Zaraz potem okazało się, że Heini zostanie panem w Sztynorcie!
Zgodnie ze zmianami organizacyjno-prawnymi wprowadzonymi w końcu XIX wieku przez Annę von Lehndorff majątek sztynorcki nie mógł podlegać podziałowi, a najstarszy męski członek rodu stawał na jego czele. Na początku lat trzydziestych XX wieku wiadomo było, że Karol III „Carolus” jest już u kresu życia, a nie posiada dzieci. Sztynort miał przypaść ojcu Heinricha Meinhardowi z Preyl, ale on nie zamierzał porzucić stadniny. Następnym w kolejce był Heini… Nie powiedział nie i zaczął przygotowywać się do zarządzania kluczem sztynorckich majątków. Na własność otrzymał Tarławki, w których zdobywał pierwsze doświadczenia ziemskie. W 1936 roku zmarł Carolus, a Heini zaczął porządki w majątku. Ustatkował się, odbył służbę wojskową w kawalerii, w 1937 roku ożenił się z Gottliebe von Kalnein, z którą doczekał się czterech córek. Jeszcze przed 1939 rokiem związał się z antyhitlerowskim ruchem ziemiańskim i ewangelickim Kościołem wyznającym.
Proces naprawczy Sztynortu przerwał wybuch II wojny światowej, a od 1940 roku w lasach zwanych Sztynorcką Puszczą rozpoczęto budowę wielkiego kompleksu schronów. Heinrich z żoną, mimo zamieszkania pod jednym pałacowym dachem z ministrem spraw zagranicznych III Rzeszy Joachimem von Ribbentrop, zaangażowali się w ruch spiskowy. Podczas zamachu na Hitlera Lehndorffowi zostały powierzone obowiązki oficera łącznikowego. Führer przeżył, a Heiniemu udało się uciec. Oddał się jednak w ręce SS z obawy o życie żony i córek. 4 września 1944 roku, po szybkim procesie przez Trybunałem Ludowym, został powieszony w więzieniu w Berlinie. Zwłoki spalono, a prochy rozsypano w nieznanym miejscu.
W 2009 roku przed pałacem w Sztynorcie odsłonięto głaz poświęcony Heinrichowi von Lehndorff, który można traktować jako jego nagrobek.

Informacje o Heinrichu von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 20–22, 72–77.

Jerzy Łapo

Ribbentrop

Sztynort w swojej historii ma kilka „ciemnych plam”. Jedna z nich wiąże się z Joachimem von Ribbentrop. To za jego sprawą nieco zapomniany i zapuszczony pałac na Mazurach stał się jednym z miejsc, w którym zapadały decyzje o losach świata i życiu dziesiątek tysięcy ludzi. Co gorsza, wiele z tych postanowień miało charakter zbrodniczy.
Joachim, a właściwie Ulrich Friedrich Willy Joachim, von Ribbentrop był jednym z najważniejszych polityków III Rzeszy, członkiem SS i zbrodniarzem wojennym. Swoją karierę zawdzięczał upartości i wiernopoddańczemu oddaniu Adolfowi Hitlerowi. Niektórzy twierdzili, że Ribbentrop realizuje w mig to, o czym pomyśli wódz. Swoją karierę rozpoczynał jako handlarz win zapatrzony w Wielką Brytanię, którą później znienawidził i dążył do jej zniszczenia. Swoje szlachectwo, podkreślające – w jego mniemaniu – pozycję towarzyską i polityczną, kupił od dalekiej kuzynki. Już jako minister spraw zagranicznych Niemiec był między innymi jednym z najgorętszych orędowników wojny z Polską w 1939 roku.
Ribbentrop pojawił się w Sztynorcie w czerwcu 1941 roku. Wówczas Mazury stały się wielką kwaterą polową III Rzeszy, która rozpoczęła wojnę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Rad. Pałac Lehndorffów został siedzibą ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec. Niedaleko stąd było do kwater Hitlera w Gierłoży, Himmlera w Żabince, a później w Pozezdrzu, dowództwa wojsk lądowych w Mamerkach, kancelarii Rzeszy w Radziejach etc. Lehndorffowie musieli przyjąć nowego „lokatora”, który wraz ze swoją świtą i meblami z ambasady niemieckiej w Warszawie zajął lewe skrzydło pałacu. Ribbentropowy pociąg „Westfalen” stacjonował na stacji w pobliskim Kamionku Wielkim.
Międzynarodowe kontakty Ribbentropa miały „przełożenie” na Sztynort. Pojawiali się tutaj politycy kolaborujący z III Rzeszą, między innymi ks. Józef Tiso ze Słowacji, hrabia Galeazzo Ciano z Włoch, ambasador Japonii Hiroshi Oshima. Często dochodziło do spotkań z Heinrichem Himmlerem, który przez długi czas był stronnikiem Ribbentropa. Po rozmowach w pałacu minister zapraszał gości na przechadzkę po parku i poczęstunek w herbaciarni.
Kontakty między Lehndorffami a Ribbentropem były oficjalnie poprawne. Hrabiowie nieszczególnie mieli ochotę na zacieśnianie kontaktów z ministrem, tym bardziej, że w 1944 roku w pałacu omawiane były sprawy zamachu na życie Adolfa Hitlera. Ribbentrop obronną ręką wyszedł z oskarżeń o niedostrzeżenie działań spiskowców.
Po nieudanym zamachu na Hitlera, uwięzieniu zamieszanego w spisek Heinricha von Lehndorff i wypędzeniu jego rodziny ze Sztynortu, Ribbentrop stał się jedynym panem w pałacu. Opuszczając go w październiku 1944 roku zabrał ze sobą najwartościowsze elementy wyposażenia, które po wojnie odnaleziono w zamku Kriebstein.
Joachim von Ribbentrop po procesie norymberskim, jako zbrodniarz wojenny, został skazany na karę śmierci.

Informacje o Joachimie von Ribbentrop i jego związkach ze Sztynortem można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 21–22, 71.

Jerzy Łapo

Jak to w małżeństwie

Zazwyczaj opowiadając o historii wspomina się mężczyzn, ale tworzyły ją przecież także kobiety. Do budowy potęgi Sztynortu przyczyniło się też kilka hrabin. Marie Eleonore z domu von Dönhoff (*1664, †1723) po śmierci męża Ahasverusa przez kilka lat z wielkim sukcesem prowadziła budowę nowego barokowego pałacu. Marie Louise z domu von Wallenrodt (*1697, †1775) po śmierci męża Ernsta Ahasverusa I w 1727 roku doskonale zarządzała całym majątkiem. Co więcej, aż po kres swoich dni kierowała Sztynortem w imieniu syna Ernsta Ahasverusa II, który robił karierę w stołecznym Berlinie. Anna z domu Hahn (*1830, †1894) skutecznie łączyła prowadzenie majątku z działalnością filantropijną i wspieraniem badań naukowych. Była ostatnią hrabiną, z której osobą łączono potęgę gospodarczą Sztynortu.
Sukcesy gospodarcze czy osiągnięcia architektoniczne nie zawsze szły w parze ze szczęściem rodzinnym. Anna von Lehndorff w 1863 roku pisała do męża Karola II, który był jej ciotecznym bratem(!): „już trzynaście lat należę do Ciebie w wiernej i sprawdzonej miłości… Czy nie zechciałbyś stać się więcej cierpliwy wobec mnie, a gdybym w czymś miała Tobie uchybić, czy nie mógłbyś łagodniej, mniej gniewnie mnie upominać?”. Karolowi I von Lehndorff – ojcu Karola II – dziwiono się, że postanowił się ustatkować i ożenić w wieku… 53 lat. Wybranką została osiemnastoletnia Pauline von Schlippenbach, kobieta piękna, ale biedna. Związek, w którym urodziło się pięcioro dzieci, był wielce nieszczęśliwy. Między innymi mąż nie chciał uznać najmłodszej córki i doprowadził do separacji z żoną, wypędzając ją ze Sztynortu. Kilkukrotnie pruscy arystokraci próbowali, niestety nieskutecznie, doprowadzić do pojednania małżonków. Pauline wróciła do Sztynortu dopiero po śmierci Karola I.
Arystokratyczne korzenie i bogactwo nie zawsze sprzyjały rodzinnemu szczęściu, choć oczywiście nie wszystkie związki Lehndorffów były nieudane. Za szczęśliwą parę uchodziło między innymi małżeństwo Heinricha i Gottliebe z domu von Kalnein.
Informacje o życiu rodzinnym Lehndorffów można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 37–83.

Jerzy Łapo

Carolus I

Carolus był jednym z najoryginalniejszych członków rodziny von Lehndorff. Niestety, w jego życiu chwile komiczne przeplatały się ze zdarzeniami wręcz tragicznymi. Był też ostatnim męskim potomkiem ze sztynorckiej linii Lehndorffów. Kto krył się pod imionami Carolusa lub Carola? To Karol III von Lenhdorff.
Urodził się w 1860 roku jako trzecie dziecko Karola II i Anny, z domu Hahn. Co znamienne, jego rodzice byli ciotecznym rodzeństwem – ich matki były rodzonymi siostrami! Mały Carolus był chorowity i niespecjalnie garnął się do nauki, choć był niezwykle inteligentny i błyskotliwy. Mimo starań matki o dobrą edukację w szkole kadetów kawalerii, a później w cywilnej akademii rycerskiej, nie poszedł w ślady przodków zasłużonych dla dyplomacji i wojskowości. Nie znaczy to, że Carolus był nieukiem. Pod koniec życia był jednym z najlepszych w Niemczech numizmatykiem. Co więcej, jego kapitalna kolekcja monet z całego świata, liczyła 280 tysięcy okazów.
Karol III von Lehndorff znany był jednak przede wszystkich z bardzo rozrzutnego trybu życia. Już w wieku 23 lat podpisał ze swoją matką umowę, która ograniczała jego prawa do zarządzania całym Sztynortem. Na mocy dokumentu rodzicielka zobowiązała się do wypłaty synowi rocznie 6000 marek „kieszonkowego” oraz pokrycia jego długów za ponad 100 tysięcy marek! W rodowych archiwach znajdowały się wezwania do opłacenia nieuregulowanych rachunków na szkodę ekskluzywnych hoteli czy sklepów, a nawet „zwykłych” kelnerów, którzy dali się oszukać hrabiemu na kilka czy kilkanaście marek. Życie hrabiego upływało generalnie na zabawie i naciąganiu kolejnych naiwniaków, a potem na zwodzeniu ich co do terminu spłaty zadłużenia. Ten styl życia doprowadził do serii licytacji, które nasiliły się po śmierci matki Karola. Dwudziestowieczny Sztynort kojarzył się z ponurym, zapuszczonym „zamczyskiem” z coraz starszym zdziwaczałym hrabią, który przewodził świetnym polowaniom, aby potem na dwa tygodnie zaszywać się w swojej sypialni będącej jednocześnie gabinetem numizmatycznym.
Karol III von Lehndorff zmarł w 1936 roku.

Informacje o Karolu III „Carolusie” von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 20, 68–70.

Jerzy Łapo

Carolus II

Karol III von Lenhdorff (*1860, †1936), zwany Carolem lub Carolusem, był jednym z najbarwniejszych członków hrabiowskiego rodu ze Sztynortu. „Zasłynął” z ciągłych kłopotów finansowych oraz z wielu anegdot wiążących się z jego życiem.
Carolus był niezwykle inteligentny i już jako pięciolatek zademonstrował swoje talenty satyryczne. W 1865 roku wizytę w Sztynorcie złożył książę pruski Fryderyk Wilhelm von Hohenzollern, późniejszy cesarz niemiecki Fryderyk III. W jego świcie był asystent, który zachwycony pałacem zapragnął obejrzeć kolekcję białej broni małego hrabiego. Carolus oprowadził gościa po niemal wszystkich pokojach. Na końcu trafili do dziecięcego pokoju, w którym znajdowała się „zbrojownia”. Można było w niej zobaczyć wiele typów białej broni, tyle tylko, że były to drewniane zabawki.
W dawnym Węgorzewie opowiadano o wizytach hrabiego w tutejszych restauracjach. Potrafił on osobiście sprawdzać, czy kotlety nie są aby zrobione z koniny. Carolus przynosił bicz z powozu i trzaskał z niego nad talerzem ku przerażeniu innych biesiadników. Potem padało stwierdzenie typu: faktycznie to wołowina, gdyby kotlety były zrobione z końskiego mięsa to na dźwięk bicza – niczym konie – wyskoczyłyby z talerza lub zarżały.
Kiedyś podczas pobytu w Królewcu zdarzyło się, że Carolus kazał się odwieźć taksówkarzowi do domu, a chodziło mu o jeden z tamtejszych hoteli. Kierowca usiłował dopytać się o konkretny adres. Pasażer odparł jednak, że jest hrabią Lehndorffem i to oczywiste gdzie mieszka. Ruszyli więc w drogę i taksówka przyjechała do Sztynortu. Kierowca spędził potem kilka dni na Mazurach zanim nazbierano pieniędzy żeby opłacić kurs.
W strojeniu żartów Carolusa wspomagało dwóch kompanów. Pierwszym był hrabiowski szofer Achenbach, zwany przez Lehndorffa „Etschenbetsch”, drugim stary pułkownik Engel, znany jako „Kiste” („Skrzynka”). Jedną z ich ulubionych „zabaw” było obserwowanie gości, którzy po raz pierwszy pojawiali się w pałacu i potykali się o ostatni stopień schodów, który miał inną wysokość niż pozostałe.

Informacje o Karolu III „Carolusie” von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie, na stronach: 20, 68–70, 154.

Jerzy Łapo

Imprezy w parku

Sztynorcki park był przysłowiowym oczkiem w głowie wielu hrabin i hrabiów z rodu Lehndorffów. Swój największy rozkwit przeszedł za czasów Ernsta Ahasverusa (*1727, †1811). W 1779 roku tutejszy park uchodził za największe założenie tego typu w Prusach.
Parkowa przestrzeń wypełniona licznymi alejkami, drzewami, krzewami, rabatami kwiatowymi, rzeźbami, była azylem dla hrabiego Ernsta Ahasverusa. W rodzinnym Sztynorcie szukał wytchnienia od zgiełku dworu królewskiego w Berlinie. Ale nie zawsze panował tutaj błogostan przepełniony śpiewem ptaków i szumem wiatru. Od czasu do czasu park stawał się areną hucznych i wyrafinowanych imprez. Wiele z nich wiązało się z urodzinami członków rodu oraz z wizytami dostojnych gości, wśród których był między innymi biskup Ignacy Krasicki. Na jego cześć w 1773 roku urządzono iluminacje, czyli fajerwerki. Innego razu biskupa witały „damy w bieli”, przebrane za nimfy, które śpiewały i paliły kadzidła przy ołtarzu z imieniem Krasickiego. W 1779 roku przed kolejną wizytą w Sztynorcie duchowny zastrzegał z kurtuazją: „Jeśli będziecie robić ceremonie, podejmować mnie uroczyście, jeśli przyjdzie Wam do głowy urządzić iluminację (farsa jak dla sułtana), tłukę Wasze lampy i żegnam”.
7 maja 1783 roku świętowano 56. urodziny hrabiego. Odpalone wówczas fajerwerki miał grzmieć niczym „z armaty”. Trzy lata wcześniej urodziny Ernsta Ahasverusa von Lehndorff trwały cztery dni! W ich trakcie na plenerowej scenie zbudowanej w parku wystawiono kilka sztuk teatralnych, z szekspirowskim Hamletem włącznie! Aktorami byli członkowie hrabiowskiej rodziny, a także pracownicy majątku.
Po śmierci Ernsta Ahasverusa von Lehndorff nigdy już w parku nie organizowano takich imprez.

Informacje o życiu towarzyskim w sztynorckim parku można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 50–51, 54, 153.

Jerzy Łapo

Mekka żeglarska

Współczesny Sztynort to jeden z największych i najbardziej urokliwych portów na Mazurach. Jezioro Sztynorckie przez wieki było zbiornikiem o charakterze gospodarczym, połączonym niewielkim naturalnym ciekiem z jeziorem Dargin. Dopiero w końcu XVIII wieku wykopano kanał o szerokości około 3–4 m. Nie spełniał on jednak warunków żeglugi dla jednostek większych niż łodzie rybackie. Pierwsi miłośnicy żeglarstwa, którzy pojawili się w Sztynorcie na początku lat siedemdziesiątych XX wieku wspominali, że „ramblerek” musiał być przeciągany przez zarośnięty kanał „na burłaka”.
Stary kanał został uregulowany i poszerzony do 17 m w drugiej połowie lat siedemdziesiątych XX wieku. Inicjatorem inwestycji hydrotechnicznej był Jan Heigelmann, ówczesny dyrektor naczelny „Agrokompleksu”. On też zdecydował o utworzeniu w Sztynorcie Ośrodka Sportów Wodnych. Nad jeziorem zaczęto tworzyć pierwszy port żeglarski, a w pałacu hotel. Sztynorcka flotylla w 1980 roku składała się z dwunastu „Omeg”, jednego „Beryla”, trzech „Ramblerów”, jednego „Nefryta”, czterech „Orionów”, „Algi” i „Algi” Super, dziewięciu „Wand”, jednej „Miry” oraz pływającego samochodu.
W 1982 roku w Sztynorcie zadomowił się Polski Związek Żeglarski, a od 1984 roku „Interster”. Utworzono „Wioskę Żeglarską”, w której obozy organizowało wiele klubów z całej Polski. Szkolili się tutaj i wypoczywali mieszkańcy PGR, turyści oraz partyjni notable. Kultowymi miejscami stała się stołówka w pałacu, bar „Zęza” i „Sklep u Marii”. Przemiany ustrojowe 1989 roku nie przysłużyły się żeglarstwu w Sztynorcie. Port co prawda funkcjonował nadal, ale nawet tutejsze legendy zaczęły blaknąć.
W 2018 roku, w raz kupnem Sztynortu przez firmę King Cross Shopping Warsaw, rozpoczął się nowy czas dla miejscowości i tutejszej „Osady wolności”. Nowi właściciele szanując lokalne dziedzictwo kulturowe i tradycje dążą do tego, aby „oddać w ręce żeglarzy Sztynort jako piękny, odnowiony i prężnie działający największy port na Mazurach”.

Informacje o tradycjach żeglarskich Sztynortu można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 26–33, 160–161, 182–184.

Jerzy Łapo

Hrabiowska inwestycja

Najważniejszą inwestycją w dziejach Sztynortu była budowa barokowego pałacu. 30 września 1687 roku Ahasverus von Lehndorff (*1637) odebrał dyplom, który nadawał jemu i wszystkim jego potomkom tytuł hrabiego Rzeszy (Reichsgraf). Nowo upieczony arystokrata zapłacił kancelarii cesarza Leopolda 6015 florenów i 30 krajcarów oraz kurii rzymskiej 46 dukatów (za wystawienie złotej bulli). Sto dukatów za zatwierdzenie tytułu zainkasował książę pruski, a do kancelarii książęcej w Berlinie trafiło kolejnych 11 talarów. Nadanie Lehndorffom tytułu hrabiowskiego podkreślało zamożność i znaczenie rodu w ówczesnym Księstwie Pruskim.
Hrabia nie mógł mieszkać w niemodnym pałacu. Ówczesna sztynorcka budowla najpewniej nawiązywała architektonicznie do późnośredniowiecznych dworów obronnych. Architekci ruszyli więc z projektami, a drwale zaczęli ścinać dęby w Puszczy Sztynorckiej. Powstały co najmniej dwa plany budowy okazałego pałacu utrzymanego w stylistyce barokowej. Być może autorem projektów był Tylman van Gameren.
Inwestycja ruszyła, tymczasem 14 lutego 1688 roku Ahasverus zmarł niespodziewanie w Królewcu. Kierowanie całym Sztynortem oraz licznymi majątkami spadło na głowę wdowy Marii Eleonory von Lehndorff z domu von Dönhoff. Hrabina miała wówczas 24 lata i od miesiąca była matką Ernsta Ahasverusa. Zdecydowała się na kontynuowanie inwestycji – główne prace budowlane przy pałacu przeprowadzono w latach 1689–1691. Hrabina podpisywała kontrakty z mistrzami murarskimi, ciesielskimi, dekarskimi, kamieniarskimi, kowalskimi, zduńskimi, ślusarskimi, malarskimi etc. Ze starej siedziby pozostały jedynie piwnice oraz część murów parteru. W efekcie powstał duży piętrowy pałac z wysokim dachem „na wzór holenderski”. Przed budowlą urządzono dziedziniec, po bokach którego wzniesiono browar, stajnię oraz kompleks bramny. Wielka inwestycja zakończyła się ostatecznie w 1699 roku. Sztynorckiego pałacu zazdrościło Lehndorffom wielu pruskich arystokratów.

Informacje o budowie barokowego pałacu można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 45–47, 141–144.

Jerzy Łapo

Wielki lizus dworski

Ernst Ahasverus II Henryk von Lehndorff (*1727, †1811) „dorobił się” tytułowego przezwiska podczas swojej służby na dworze królowej pruskiej Elżbiety Krystyny von Preussen. W latach 1747–1775, piastując urząd szambelana władczyni, okazał się wielkim komplemenciarzem. Złośliwy przydomek nadali mu jego „koledzy” z berlińskiego dworu.
Ernst Ahasverus nie miał lekkiego dzieciństwa. Jego ojciec zmarł dwa dni po jego narodzinach. W wieku czterech lat miał wypadek, w wyniku którego już do końca życia utykał. Uważał, że ułomność ta spowodowała to, że matka „bardziej kochała” jego starszego, pełnosprawnego brata. Ernst Ahasverus w dzieciństwie i młodości spędził w Sztynorcie zaledwie sześć lat, będąc wychowywany między innymi przez babkę w Landkeim i benedyktynów w Magdeburgu. Mając 19 lat, dzięki koneksjom rodzinnym, trafił na berliński dwór królewski. Już wkrótce był jedną z najlepiej poinformowanych osób w całych Prusach. Pilnie śledził życie codzienne (i niecodzienne) elit państwowych, politykę krajową i zagraniczną, stołeczną obyczajowość etc. Co ważne, przez kilkadziesiąt lat prowadził dzienniki, które uznawane są za jedne z najważniejszych źródeł do poznania epoki fryderycjańskiej w Prusach. Obserwacje Lehndorffa były wszechstronne, a uwagi odznaczały się często inteligentną złośliwością. Hrabia znał się na sztuce i literaturze.
Ernst Ahasverus na dłużej wracał do „swojego kochanego Sztynortu” dopiero po 1775 roku, co wiązało się ze śmiercią matki Marii Luizy, która dotąd zarządzała majątkiem pod nieobecność syna. Hrabia przeprowadził rozbudowę pałacu, stworzył kolekcję dzieł sztuki wraz z biblioteką, rewitalizował park, kierował pracami hydrotechnicznymi, związanymi między innymi z budową kanału między Jeziorem Sztynorckim i Darginem, etc. Z biskupem warmińskim Ignacym Krasickim łączyły go długoletnie kontakty oparte na wspólnych zainteresowaniach i poglądach. W 1784 roku Sztynort stał się pierwszym miejscem na Mazurach, w którym odbyło się „montgolfieryzowanie”, czyli latanie balonu na ogrzane powietrze. To były piękne czasy…

Informacje o Ernście Ahasverusie von Lehndorff można znaleźć w książce Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie na stronach: 48–52, 151–153.

Jerzy Łapo

Zwierzęta w Sztynorcie

Dzieje historyczne Sztynortu wiążą się z zagospodarowywaniem terenów leżących na styku wielkich wód i lasów. Te dwie ekumeny z ich dzikimi mieszkańcami nadawały specyficznego kolorytu przyrodniczo-kulturowego tutejszej okolicy. Rybołówstwo było ważną, choć nadal mało poznaną, dziedziną gospodarki hrabstwa. Do Lehndorffów należało kilka okolicznych jezior, część też dzierżawili. Połowy odbywały się niemal przez cały rok, łącznie z zimą – wówczas z lodu „stawiano” niewód (dużą sieć). Szczęśliwcy do dzisiaj nad brzegami jezior mogą znaleźć gliniane ciężarki do sieci (grzęzidła).
Myślistwo z czasem stało się bardziej „rozrywką” niż sposobem na pozyskiwanie pożywienia. W 1790 roku biskup warmiński Ignacy Krasicki dziękował swojemu przyjacielowi Ernstowi Ahasverusowi von Lehndorff (*1727, †1811) za przesyłkę, która dotarła ze Sztynortu do Lidzbarka Warmińskiego: „Kaczki zostały przyjęte okrzykami radości, podzielone, pożarte z jak największym pośpiechem”. Za czasów Karola III von Lehndorff (*1860, †1936) na polowania zarezerwowane były soboty, niedziele i poniedziałki. Strzelano wówczas przede wszystkim do ptactwa wodnego, ale także do dzików, lisów, borsuków, saren, jeleni i łosi. Pod koniec XIX wieku na Upałtach urządzono łowy na czaple. Zabito wówczas trzydzieści sztuk tych ptaków. Dlaczego? Bo były szkodnikami? Nie, dla piór, które zdobiły kapelusze ówczesnych strojniś. Najstarsi mieszkańcy Sztynortu wspominają, że za Dworem Łowczego znajdowała się hrabiowska psiarnia.
O obecności poszczególnych gatunków zwierząt w Sztynorcie i okolicy świadczyły nazwy lokalne, między innymi: Lisia Góra, Łosiowy Róg, Wydrze Kępy, a także… Świńska Droga. Ta ostatnia nazwa wiązała się z polną drogą, która biegła za zabudowaniami wsi i była przeznaczona do przeganiania zwierząt gospodarskich (dzisiaj to wyasfaltowany odcinek omijający wieś). Przez środek Sztynortu biegła Ludzka Droga. Hodowla zwierząt także stanowiła ważną dziedzinę hrabiowskiej gospodarki. Obory i chlewnie znajdowały się w samym Sztynorcie, ale przede wszystkim w okolicznych folwarkach. W drugiej połowie XIX wieku stadninę koni pełnokrwistych założył Karol II von Lehndorff. Jeszcze z latach osiemdziesiątych XX wieku w Sztynorcie organizowano kursy i obozy jeździeckie.
Współcześnie Sztynort to nadal dobre miejsce dla obserwacji dzikich zwierząt i prowadzenia fotograficznych „bezkrwawych łowów”. Na niebie często pojawiają się orły. Od przedwiośnia do jesieni słychać żurawi klangor. Na drogach należy zachować szczególną ostrożność – łosie zazwyczaj nie boją się samochodów i nieśpiesznie opuszczają jezdnię. Chmara danieli, w której są także osobniki o ubarwieniu leucystycznym (prawie białym), raz po raz pojawia się w pałacowym parku…

Informacje o świecie zwierzęcym Sztynortu można znaleźć w różnych częściach książki Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie.

Dociekliwi z pewnością odnajdą relikty rzeźby przedstawiającej końską głowę, która zdobiła kiedyś hrabiowską stajnię.

Jerzy Łapo

Rośliny w Sztynorcie

Mówisz Sztynort – widzisz dęby. Te szlachetne drzewa zdominowały tutejszy świat roślinny. Wiele dróg i alei zostało obsadzonych dębami, ale także lipami. Za najstarsze uznaje się dęby tworzące szpaler w sztynorckim parku. Miał je posadzić około 400 lat temu Meinhard von Lehndorff. Obok tych dębów zachowała się aleja bukowa dająca wyobrażenie o rozplanowaniu głównej części parku z XVIII stulecia. Niestety, wiek robi swoje i w wielu przypadkach poszczególne drzewa dobiegają swojego żywota. Firma King Cross wznowiła fachową opiekę nad zabytkowym drzewostanem i współcześnie trwają prace koncepcyjne nad przywróceniem blasku całemu parkowi.
W 1781 roku biskup warmiński Ignacy Krasicki pisał do swojego przyjaciela Ernsta Ahasverusa von Lehndorff: „Nakląwszy, i to dobrze, zaczynam od oznajmienia Ci, panie Hrabio, że jesteś chełpliwym cóż to takiego 16 brzoskwiń!”. Sześć lat później duchowny nie mógł się doczekać sadzonek drzew, które obiecał mu właściciel Sztynortu. W 1790 roku biskup przesłał Lehndorffowi jabłka tyrolskie i instruował: „gdy posiejesz pestki, może z czasem te jabłka rodzić się będą w Twoich ogrodach”. Obok sadów nie brakowało także rabat kwiatowych. Z korespondencji między Krasickim a Lehndorffem wiadomo, że w Sztynorcie w 1779 roku kwitło 1200 hiacyntów!
Pasje dendrologiczne pradziadka Ernsta Ahasverusa kontynuował Karol III „Carolus” von Lehndorff (*1860, †1936). Od swoich kolegów dostawał nasiona różnych egzotycznych drzew i krzewów, które siał między innymi w trakcie konnych przejażdżek z gośćmi w różnych zakątkach swojego majątku. Być może to właśnie Carolus zasadził różne gatunki drzew przy Kaplicy Jerozolimskiej.
Sztynort to nie tylko drzewa i kwiaty, ale przede wszystkim pola uprawne, łąki, pastwiska, a także przydomowe ogródki. Kiedyś przy szkole rosły ziemniaki nauczyciela Richarda Franza Puschke (*1852, †1937). Uczył on dzieci, że są dobre i złe kartofle. Dobre to te, które pojawiały się na talerzach. Złe to te, z których robiono gorzałkę…

Informacje o świecie roślinnym Sztynortu można znaleźć w różnych częściach książki Jerzego Łapo, Sztynort. Blaski i cienie.

Jerzy Łapo

Pogoda
Skip to content