Miejsce kultowe, mimo że od starych mazurskich wyjadaczy słyszy się, że to nie ten Sztynort, co kiedyś. Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem. Wiem tylko, że keja w Sztynorcie ma jakiś specyficzny klimat i nie chodzi mi o zapach benzyny z Orlenu. Jest tak jakoś fajnie. Wszytko na miejscu i do dyspozycji. Prąd, woda, zmywak, kible, prysznice, nawet pralka z suszarką do łachów. Zawsze warto zawinąć pomimo że cena nie jest ceną z Biedronki, ale moim zdaniem absolutnie akceptowalna. Do tego można naprawić łajbę, jak się coś zepsuje tak jak mnie.
Podsumowując, dla mnie Sztynort to mazurskie must have. Bywam za każdym razem.